Ilość negatywnych komentarzy jest zasmuacająca, może trzeba trochę więcej wrażliwości żeby poczuć całą tę rodzinną atmosferę Hoover'ów i docenić subtelny i bardzo celny tragi-komiczny wydźwięk filmu ...
zgadzam sie film naprawde rewelacyjny masz racje co do tej wrażliwości. ocena naprawde zanizona. pozdro
zgadzam się. Są po prostu ludzie których takie rzeczy nie ruszają. Dla mnie film bardzo dobry.
kurcze, mam to samo,, przeglądam komentarze i z przykrością stwierdzam, ze nalezę chyba do mniejszości, której film się podobał.
Taka fajna i nietuzinkowa komedia,a tak po niej niektórzy jada,,,,;(
Coz, może się nie znam, ale mi film się podobał, Naprawdę
hym komedyjka tez na pewno ale ja jestem chlopakiem mam 20 lat i płakałem przy nim. postać syna jest mi bardzo bliska bo też przeżyłem taki zawód ze swoimi marzeniami. niestety
Nie sądzę, że o wrażliwość tu chodzi. Tak to już z komediami bywa, że każdego śmieszy co innego i nie da się tego sensownie wytłumaczyć. A "Mała Miss" to na dodatek nie komedia, tylko komediodramat pełną gębą. I znakomita większość tych negatywnych komentarzy to posty ludzi rozczarowanych, którzy nastawiali się pewnie na typową komedię z całą masą mniej lub bardziej inteligentnych gagów. A reszcie po prostu nie spasowało poczucie humoru.
Dla mnie "Little Miss Sunshine" to małe arcydzieło, do dzisiaj nie pobite w swoim gatunku.
Właśnie skończyłem oglądać film i jestem pod ogromnym wrażeniem (rzadko pisze tu komentarze, więc to już duże wyróżnienie :D), najlepszy komediodramat jaki widziałem, duża dawka humoru, do tego świetna, miejscami bardzo smutna historia, ale napełnia pozytywizmem
właśnie jestem po seansie i film bardzo mi podpadł do gustu, z podobnych w gatunku polecam "Lars and the real girl" czyli 'miłość Larsa
Trochę jest racji w tym, co napisałaś. W mojej pamięci odczucia po obejrzeniu tego małego arcydzieła pozostały na długo, podczas gdy niektórych ani nie rozśmieszył, ani nie zasmucił. Taki to trochę słodko - gorzki film, chociaż skłania do refleksji. I mimo że powstał 5lat temu, jak do tej pory niepokonany w swoim rodzaju.
Dokładnie słodko-gorzki jest idealnym określeniem.
"Pogoń za marzeniami", szczególnie podkreśla to fakt, że ganiają za autem, w tym momencie "pogoń" nabiera dosłownego znaczenia.
A swoją drogą jestem zła za tytuł, myślałam, że to film typowy familijny co nie bardzo mnie interesuje i przez to do tej pory go nie obejrzałam. Jak w końcu się zebrałam to stał się jednym z moich ulubionych.